Jezus często tłumacząc Stary Testament odwoływał umieszczone tam proroctwa do Swojej osoby. Jednak nie wszyscy chcieli wierzyć z jego słowa. Dlaczego? Duma i pycha blokowały słowa Jezusa. Serce, które nie jest pokorne nie uwierzy słowom Jezusa. Naszym pokarmem jest Pismo Święte i realna obecność Jezusa Chrystusa w sakramentach. Nie ma innej drogi do wiary jak pokorne otarcie serca na słowa Jezusa. Tam jest nauczanie naszej drogi zbawienia. Kto uważa się na mądrzejszego od Jezusa postępuje według własnego JA. Gdy tym czasem wiara jest otwarciem się i uznaniem jedynej mądrości jaką są Słowa Jezusa. Wielu ludzi deklarujących się za wierzących nigdy w życiu nie przeczytało Biblii, nie zgłębiło Słowa Jezusa. Wielu z nas nie otwiera do końca serca w czasie Eucharystii kiedy to Jezus karmi nas swoim Słowem.
Jezus pewnego dnia zapytał: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi gdy przyjdzie?” Aby wiara mogła żyć musi być karmiona. Dar wiary został nam ofiarowany, ale to ode mnie zależy czy tą wiarę będę rozwijał i czy będę karmił się nią. Wiara powinna przynosić owoce w postaci naszego codziennego życia. Dopiero gdy zaczniemy sercem chłonąć Słowo Jezusa obudzi się w nas mądrość i jasność naszej drogi życia. Wtedy zaczniemy wierzyć Słowom Jezusa i pójdziemy za Nim. Przyznajemy się, do Jezusa, mówimy że jesteśmy wierzącymi. Ale czy podobnie jak Faryzeusze nie odrzucamy nauki Jezusa?
Zadajmy sobie dzisiaj ważne pytanie: Czy przychodzący w momencie mojej śmierci Jezus znajdzie w moim życiu wiarę? Czy znalazłby tę wiarę dzisiaj, teraz? Może warto dzisiaj wieczorem o tym porozmawiać z Jezusem?