Oktawa Zmartwychwstania wydłuża naszą radość z poranka Wielkanocnego. Wszak przeżywamy najważniejsze ze świąt, wyzwolenie z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych. Mimo ograniczeń nakładanych na nas, każdy kto w Boga wierszy szuka sposobu, aby otworzyć swoje serce na Zbawiciela, by nie zostać obojętnym na tę wspaniałą wiadomość, że Jezus żyje. Ten, Którego nie zdołali pozbyć się uczeni w Piśmie i faryzeusze, Który pokonał biologiczne prawa rządzące życiem i śmiercią nadaje nowe znaczenie naszym dniom.
Blask wielkanocnego poranka oznajmia nam tę prawdę, że śmierć została pokonana. Ojciec kłamstwa, który odniósł zwycięstwo na drzewie rajskim, na drzewie krzyża został pokonany. Zatem nie jesteśmy już niewolnikami, ale umiłowanymi dziećmi Boga. Przemijanie, cierpienie i śmierć zyskują nowe znaczenie. Nie są już końcem wszystkiego, ale jedynie prowadzą ku przejściu człowieka z tego świata do wieczności.
Dzisiejszy fragment Ewangelii ukazuje jednak największy z dramatów ludzkiej duszy. Dramat próby zapieczętowania Jezusa w grobie. Walki ze Zmartwychwstałym poprzez jak byśmy dziś powiedzieli fake newsy, oszczerstwa, nieprawdziwe plotki, służące ukryciu tej wielkiej prawdy, wobec której nikt nie może zostać obojętny. Jeśli bowiem Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara. Jeśli zaś zmartwychwstał, to jest On prawdziwie Tym, Który miał przyjść – Mesjaszem, Synem Bożym, Panem Życia i śmierci.